00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:28:WRZESIEŃ|Tłumaczenie -+= Arunio =+- 00:01:33:J'aime beaucoup|de choses ŕ la campagne. 00:01:36:J'aime les fleurs, j'aime les arbres. 00:01:41:Um... 00:01:43:Et quoi d'autre? 00:01:47:Quoi d'autre? 00:01:49:Oui, les collines peut-ętre?|Les animaux, les oiseaux. 00:01:53:Oui, oui. 00:01:54:Et pensez-vous que la campagne est|plus tranquille que la ville? Par exemple. 00:02:00:Oui, mais pas assez excitante. 00:02:03:- Uh, quand j'ai venu ici...|- Quand je suis venue. 00:02:07:O boże... Ile razy zrobiłam już ten błąd? 00:02:12:Moi ucznowie często go popełniają.|I dlatego często zostają źle zrozumiani. 00:02:15:Oh, co za różnica? 00:02:17:I tak jeśli kedykolwiek znowu pojadę do Paryża,| już dawno zapomnę mój francuski. 00:02:24:Muszę iść.|Nie! 00:02:27:Zostań. Jeszcze jest wcześnie. 00:02:29:Co masz do zrobienia w domu?|Nic specjalnego. 00:02:33:Racja.| Ile można włóczyć się po ogrodzie? 00:02:41:Boże! 00:02:42:Nie rozumiem mojej matki. 00:02:45:Jest tam... 00:02:47:Zaprzyjaźniła się z Peterem|i chce aby on napisał jej biografię. 00:02:51:Jej głupie życie. "Opowiedziane." 00:02:55:Oh, przestań.|Ona wyjedzie za kilka dni. 00:02:59:Tak... to samo powiedziałaś w zeszłym tygodniu.|Czas mija a ona ciągle tu jest. 00:03:04:Oh, spójrz na to. 00:03:06:Nie przestanie zbierać kwiatów|chyba że ją poproszę by tego nie robiła. 00:03:10:Nawet nie trudzi się umieścić je w wodzie,|więc oczywiście więdną. 00:03:13:Chodzenie w nerwach nie przyspieszy czasu. 00:03:16:Kiedy poprosiłam Petera by wyszedł gdzieś ze mną 00:03:20:powiedział, że jest zajęty pisaniem powieści. 00:03:23:Ale ma mnóstwo czasu by chodzić z nią| na przechadzki nad jezioro. 00:03:26:Musisz przyznać, że opowiada śmieszne historie.|Widzisz? Mężczyźni. 00:03:30:Z pewnością nie straciła swojego talentu. 00:03:33:Myślam, że Peter jest inny.|Lane, to twoja matka. 00:03:37:To było gdy umawiałaś się z Errolem Flynnem?|Oh, byłam za stara dla Errola Flynna. 00:03:40:To znaczy, spotkałam go kiedy miałam 16 lat. 00:03:42:Dla Errola, 15 to już za dużo. 00:03:47:Lane, zaprosiłam Richmondów na drinka wieczorem.| Pomyślałam, że możemy mieć przyjęcie. 00:03:52:Dlaczego to zrobiłaś?|Peter i ja mieliśmy obejrzeć nowy film Kurosawy. 00:03:58:Przepraszam, dlaczego nic nie powiedziałaś?|Powiedziałam. 00:04:01:Nie ma problemu Lane.| Obejrzymy go innym razem. 00:04:03:OK, ale jest tylko dzisiaj. 00:04:07:Gdzie ja byłam?|Jak się spotkaliśmy. 00:04:09:Oh! To było jak zły film.|Obydwoje zatrzymaliśmy tą samą taksówkę. 00:04:13:Jechaliśmy razem i zakochaliśmy się.|Ale ja nic nie wiem o fizyce. Absolutnie nic. 00:04:18:Więc o czym rozmawialiście?|Rozmowa? Do czasu gdy licznik wybił $3... 00:04:22:..miała język w moim uchu.|Oh! Lloyd! 00:04:31:Co za ciekawy zwrot akcji. 00:04:33:Wpadam odwiedzić mą córkę Lane|a ona wynajmuje domek gościnny pisarzowi. 00:04:37:Próbuję pisać. 00:04:39:Myślę, że historia mojego życia będzie bestsellerem. 00:04:42:Wiem. Czytałem o twoich wyczynach w gazetach. 00:04:46:Jesteś za młody ale wszystko to|co czytał twój tata jest prawdą. 00:04:50:Nie, pamiętam twoje zdjęcie w nieistniejącym już| New York Journal-American... 00:04:54:..z aktorem Jeffem Chandlerem, z którym się umawiałaś. 00:05:00:Co za pamięć. 00:05:01:Co za pamięć! To było w Palm Beach! 00:05:04:Kocham Palm Beach! 00:05:06:To było kiedy Lloyd i ja mieliśmy przesłuchanie|Wtedy zdecydowałam żeby przestać widywać Lane. 00:05:12:Um... nie widziałam jej, wiesz,|od czasu... gdy wzieła pigułki. 00:05:19:Boże, to było sześć, osiem miesięcy temu. 00:05:24:Chłopcze, co niektórzy ludzie zrobią dla miłości. 00:05:28:Lub jej braku. 00:05:30:Oczywiście, rozumiem.|To znaczy, jeżeli kidykolwiek czegoś nie miałeś... 00:05:34:..i kiedy doświadczasz tego|i zostaje to zabrane... 00:05:39:Łoł. Biedny dzieciak. 00:05:45:Spróbuj uderzyć bilę w rytm muzyki. To da ci płynny ruch. 00:05:49:Tak, ale muzyka jest za szybka.|Trzymaj rytm i oko... 00:05:53:Steffie, pani Mason myśli,|że ma dla mnie ofertę na dom. 00:05:57:To wspaniale, gratulacje. 00:05:59:Dwa. Nie za dużo. Ale po spłaceniu wszystkiego... 00:06:02:..powinno zostać trochę na apartament w Nowym Yorku. 00:06:07:Mogę wziąść dwa dla mnie,|i to jest połowa twojego areału. 00:06:09:Dobrze, nie mogę pozwolić sobie na wybrzydzanie. 00:06:12:Przynajmniej mam kupca.|Tak myślę. Mam nadzieję, przynajmniej. 00:06:16:Nie oddawaj tego.|Mogę ci pożyczyć ile potrzebujesz. 00:06:19:Nie Howard. O Boże nie.|Dziękuję mimo wszystko. 00:06:23:Nie. Byłeś... Byłeś dla mnie wspaniały przez to wszystko... 00:06:27:... ale muszę spróbować własnego życia...|Co będziesz robić w Nowym Yorku? 00:06:31:Nie wiem . Ja... 00:06:34:Może znowu fotografie. Byłam... 00:06:36:Lub czasami myślę o pisaniu... ale nie wiem. 00:06:41:To okropne, prawda, w moim wieku to niezdecydowanie? 00:06:45:Ja po prostu... Ja nie wiem czego chcę. 00:06:50:Dziecko. Chciałabym mieć dziecko. 00:06:53:Lane, czy może przez przypadek,|przeczytałaś te rozdziały które ci dałem? 00:06:57:Tak, prawie. Są wspaniałe.|- Myślałem o nich. Jestem zniechęcony. 00:07:01:Nie powinieneś. Mylisz się.|Chcę zacząć od nowa, znowu. 00:07:07:Nie możesz podrzeć wszystkiego co napisałeś. 00:07:10:Inaczej oczywiście będziesz musiał wziąść coś na uspokojenie. 00:07:13:To wszystko jest takie płytkie.|Powinienem już ją skończyć. 00:07:17:W następnym tygodniu jest Dzień Pracy.|Muszę wrócić do mojej pracy następnego dnia. 00:07:20:Jeśli nie pozwolił byś mojej matce uwodzić się... 00:07:22:Jej życie może być fascynującą książką. 00:07:24:Dlaczego? Co jest takiego fascynującego |w jej frywolnej egzystencji? 00:07:28:To, że odeszła od mojego ojca| który był wspaniałym człowiekiem... 00:07:31:..do gangstera który ją bił cały czas?|Myślisz, że to przykuwa uwagę? 00:07:35:Strzelanina?|To nie było fascynujące. To było żałosne. 00:07:39:Może dlatego, że przetrwała,|a książka którą próbuję napisać jest o przetrwaniu. 00:07:43:Masz rację ona przetrwała.|Poszła dalej ze swoim życiem ale ja zostałam z koszmarami. 00:07:47:Przepraszam. Uh... 00:07:49:Diane chce trochę kostek lodu i chyba się skończyły. 00:07:53:Um, Tam jest... Tam jest maszyna do lodu,|zaraz za tylnymi drzwiami. 00:08:00:A ty mylisz się myśląc, że twoja matka| nie cierpiała przez tą całą sprawę. 00:08:12:Racja. Biedulka. 00:08:14:W małym stopniu utraciła słuch| w lewym uchu od wystrzału. 00:08:18:Uraz od huku. 00:08:20:Chciałem zwrócić twoją uwagę na to, |i nie miałem zamiaru cię denerwować, 00:08:24:..że niektórzy ludzie przezwyciężają, |a niektórzy są niszczeni przez życiowe tragedie. 00:08:30:To jedno z życiowych okrucieństw.|I w twojej książce ten pomysł jest wzruszający. 00:08:35:Ale historia 14 letniej dziewczyny|która zabija kochanka matki jest... obskurna. 00:08:42:I proces był obskurny|i on był obskurny. 00:08:45:I moja matka nie była kompletnie zmartwiona. 00:08:49:Przepraszam. 00:08:52:Przepraszam. Przyniosę ci te kartki. 00:08:55:I one są dobre mimo tego co myślisz.|Nie pozwolę ci ich podrzeć. 00:09:17:Bardzo dobrze... bardzo dobrze... jestem pod wrażeniem.|Lubisz to? 00:09:24:Oh! 00:09:26:Nie wiedziałem, że grasz w bilard. 00:09:30:Teraz już wiesz. 00:09:35:Czy odsłuchałaś to nagranie które ci dałem? 00:09:38:Tak. Tak, odsłuchałam. 00:09:40:Puszczam to sobie cały czas. 00:09:43:To takie piękne.|Słuchałam tego ostatniej nocy. 00:09:47:Wiedziałem, że ci się spodoba. 00:09:52:Czy dobrze słyszałam,|że twoja książka jest o przetrwaniu? 00:09:56:Tak,właściwie to nie do końca jest o przetrwaniu.|Jest... o wszystkim. 00:10:01:O, naprawdę?|Jak Encyklopedia Britannica? 00:10:06:Przepraszm.|Lepiej zabiorę te papiery i wezmę się do roboty. 00:10:11:Howard, to takie niepodobne do ciebie| bycie niegrzecznym. 00:10:14:Nie potrzeba nam kolejnej książki o przetrwaniu|Mamy już "Jak zostać harcerzem". 00:10:18:Lane mówi, że on ma talent. 00:10:20:Jeśeli z niego taka gwiazda to czemu|marnuje swoje życie na Madison Avenue? 00:10:25:To dlatego, że pisanie reklamówek piwa| i dezodorantów jest tylko w jego zasięgu. 00:10:30:Jestem zaskoczona.|Jesteś nażyczliwszym z ludzi... 00:10:33:..a nie możesz powiedzieć jednego dobrego słowa o Peterze. 00:10:36:On jest w porządku.| Nie twierdzę, że jest złym człowiekiem ale... 00:10:38:... nie mogę znieść kiedy Lane|tak uparcie trzyma jego stronę. 00:10:43:Rumieni się kiedy on jest w pobliżu.|Teraz słyszę zazdrość. 00:10:48:A co za różnica.|Ona i tak wyjeżdża. 00:10:51:Wiedziałam, że to cię niepokoi. 00:10:55:Gdybyś mogła zobaczyć ją |na początku roku kiedy tu przyjechała. 00:11:00:Była w kiepskim stanie.|Bardzo potrzebowała kogoś kto by się nią zajął. 00:11:05:Ona jest bardzo delikatna. 00:11:08:Spędziliśmy wiele popołudni razem... 00:11:11:...zimowych wieczorów słuchając muzyki. 00:11:14:To była prawdziwa przyjemność|patrzeć jak nabiera sił i zaczyna cieszyć. 00:11:22:Pamiętam jedną noc kiedy byłem sam|po tym jak obejrzeliśmy wspólnie film... 00:11:27:..i zauważyłem, że tęsknię za nią i nie mogę się doczekać| naszego spotkania następnego dnia. 00:11:32:To wtedy zrozumiałem, że nie chcę by wyjeżdżała stąd. 00:11:37:Oh, Howard.|Dziękuję. 00:11:42:Nigdy nic jej nie mówiłem.| Wiedziałem, że przechodzi przez trudny okres. 00:11:49:Myślałem, że nie jest gotowa |by usłyszeć, że ktoś stał się... 00:11:53:..zależny od niej. 00:11:56:Nie chciałem... 00:11:59:Nie chciałem powiedzieć nic co mogło by ją|przestraszyć lub wprawić w zakłopotanie. 00:12:06:A poza tym jestem o wiele starszy od niej. 00:12:10:A w końcu zacząłem wykręcać się, zwlekać i|... mieć obsesję na jej punkcie, 00:12:17:czekając na właściwy moment by jej to powiedzieć. 00:12:20:Następne co wiedziałem to to,|że zakochała się w tym najemcy... 00:12:23:..tym młodym wrażliwym mężczyźnie,|który nagle zaczął zajmować cały jej czas. 00:12:27:Więc... 00:12:29:..każdy mógł zobaczyć jak|mając Petera na miejscu... 00:12:34:...przez te sześć, siedem tygodni... 00:12:38:..jak bardzo się w nim zakochała. 00:12:41:Nigdy nie myślałem, że będę mógł|czuć w ten sposób po śmierci Karen. 00:12:44:Halo? 00:12:47:Steffie! To twój mąż.|Mówi, że to ważne. 00:13:27:Lane zaczęła się do mnie przekonywać. 00:13:31:Potrafiła wykrzesać ze mnie iskrę. 00:13:34:Śmiała się z moich dowcipów|i mówiła jak pięknie wyglądam. 00:13:42:Stała się taka rozgniewana. 00:13:46:Co myślisz, kochanie?|Ta lub różowa z marynarką? 00:13:50:Ta.|Ty jesteś szefem. 00:13:53:Hej. Hej! 00:13:54:Chodź tu. Gdzie się wybierasz, co? 00:14:00:Chłopcze, o chłopcze!|Jestem taką farciarą, że złapałam tą taksówkę! 00:14:05:Jesteś jedynym mężczyzną którego znałam|wartym wyjścia za mąż od czasu ojca Lane. 00:14:08:Inni byli po prostu niczym! 00:14:11:Dokładnie niczym. A dowodem jest to,|że kiedy mnie prosili o rękę mówiłam nie. 00:14:16:Jestem szczęściarzem.|Ty, szczęściarz? 00:14:22:Odziedziczyłeś maszynę która zaczyna się sypać. 00:14:25:Moje wrzody, woreczek żółciowy i moją angina... 00:14:27:Całość jest wspanialsza niż suma części.|Pamiętasz? Hm? 00:14:31:Powiedział biskup do tancerki. 00:14:36:Przepraszam.|Nie... Wejdź, wejdź. 00:14:39:Chciałaś pożyczyć tą broszkę?|O, tak. 00:14:41:Ale zdecydowałam się na zupełnie inne ubranie|więc myślę, że nie będę jej potrzebowała. 00:14:44:Jest wspaniała. Gdzie ją dostałaś?|Ty mi ją dałaś. 00:14:48:Ja? Co za smak! 00:14:50:Czyż Diane nie wygląda oszałamiająco?|Wygląda wspaniale. 00:14:53:Spróbuj się dobrze bawić wieczorem.|Nie chcesz się zmienić w odludka. 00:14:56:Ja naprawdę nie czuję się na siłach bawić się dzisiaj. 00:15:02:Musisz się nauczyć zostawiać przeszłość za sobą. 00:15:05:Co się stało to się nie odstanie. 00:15:07:Łatwo powiedzieć. 00:15:09:Wiem, że chciałaś iść do kina z Peterem. 00:15:12:Czy on jest dobrym pisarzem? Pytam serio,|czy może napisać moją biografię? 00:15:16:O, mamo, nie bądź głupia.|Głupia? Zaoferowano mi dobre pieniądze. 00:15:21:Peter próbuje napisać prawdziwą książkę.|Nie powinnaś go rozpraszać. 00:15:25:Boże, on zawsze zadaje mi miliony pytań. 00:15:28:Nie wydaje mi się, że twoje wspomnienia|są czymś co chcesz upublicznić. 00:15:31:Naprawdę? Nie wstydzę się swojego życia. 00:15:33:Twojej matce zaproponowano sporą zaliczkę. 00:15:36:Więc powinna znaleść kogoś innego do napisania tego,|i proszę zostaw mnie i tatę z dala od tego. 00:15:40:Nie mogę zostawić cię z dala od tego.|To część którą wszyscy są zainteresowani. 00:15:44:Wykorzystujesz brzydką sytuację. 00:15:46:Ostatnio stałaś się taka drażliwa. 00:15:49:Jeżeli twoje życie się nie układa,|przestań mnie winić za to. 00:15:53:Weź byka za rogi.|Zrób coś. 00:15:56:Przykro mi. Nie wszyscy ludzie są| takim ludzkim dynamo jak ty. 00:16:00:Twoja matka nie ma nadzwyczajnej energii. 00:16:03:Byłaś taką obiecującą dziewczynką,|taka bystra i miałaś moją urodę. 00:16:07:Masz lepszą strukturę kości|niż ja miałam, ale nie masz mojego wzrostu. 00:16:12:Jesteś inteligentna po ojcu. 00:16:14:Musisz coś zrobić z tym wszystkim.|Jesteś młoda i urocza. 00:16:19:Ale ubierasz się jak polski uchodźca. 00:16:22:Nie czuję się zbyt atrakcyjna ostatnio. 00:16:26:Peter uważa, że jesteś piękna.|I ma rację. 00:16:30:Naprawdę?|Pieje peany na twoją cześć. 00:16:33:Prawdopodobnie stara się być po prostu miły. 00:16:37:Ty naprawdę go lubisz, prawda? 00:16:40:Nie wiem.|Musisz się z tym trochę uspokoić. 00:16:44:Nie powinnaś okazywać swojej desperacji.|Myślę, że jej nie mam. 00:16:49:Zawsze czułam, że gniew w twoim ostatnim romansie| był fatalnym elementem. 00:16:54:To nieprawda. 00:16:56:Myślę, że Jeff nie wrócił by|tak szybko do swojej żony... 00:16:59:..gdyby nie czuł pewnego nacisku. 00:17:02:Wyczułam to. 00:17:04:Nazywał się Jack. A ciebie tutaj nie było,|więc nie możesz wiedzieć co się stało. 00:17:09:Kochanie nie broń się tak. 00:17:13:Bazuję tą obserwację na czasie kiedy widziałam was razem. 00:17:16:I nie mówię nic innego niż ci wysoko opłacani psychiatrzy. 00:17:21:Jeżeli chodzi o mężczyzn| ty robisz coś by zostać na swojej drodze. 00:17:26:Prawdopodobnie tak.|Tak. 00:17:28:To odpada.|Wygląda jakbym się wybierała do Alua! 00:17:33:O, mój Boże. Spójrz na mnie. 00:17:38:Muszę przerobić cały makijaż. 00:17:45:To straszne, starzeć się. 00:17:48:Zwłaszcza gdy w środku czujesz się jak 21-latka. 00:17:57:Wszystkie siły, które cię podtrzymują| przez całe życie... 00:18:01:..znikają jedna po drugiej. 00:18:07:A ty oglądasz swoją twarz w lustrze i... 00:18:16:stwierdzasz, że czegoś brakuje. 00:18:21:I wtedy pojmujesz, że to twojej przyszłości. 00:18:30:Dlatego... 00:18:32:Dlatego chcę byś się odnalazła... 00:18:36:..kiedy jest jeszcze czas by się cieszyć. 00:18:55:Cześć.|Cześć. 00:19:08:Jestem za wcześnie.|Goście jeszcze się nie pojawili. 00:19:15:Wyglądasz wspaniale taka wystrojona. 00:19:19:Zaczyna padać. 00:19:23:Może się trochę ochłodzi. 00:19:26:Miejmy nadzieję. 00:19:35:Wyglądasz uroczo.|Już to powiedziałem! 00:19:39:Dziękuję. 00:19:43:Czy wiedziałeś um...|Steffie... 00:19:46:Przepraszam coś chciałaś powiedzieć?|Nie. 00:19:50:Wyglądałeś jakbyś...|Nie, nic. 00:19:56:Grzmi coraz bliżej. 00:19:59:Tak. 00:20:03:Więc, kto to jest ten profesor historii? 00:20:06:Profesor historii? Skąd o tym wiesz?|Rozmawialiśmy o tym? 00:20:11:Wspomniałeś mi kiedyś,|że to może być tytuł twojej książki. 00:20:17:Profesor historii był moim ojcem. 00:20:22:Uczył w koledżu w Connecticut i on... 00:20:26:..wyrzucono go podczas ery McCarthiego. 00:20:29:Był na czarnej liście.|Chwytał się różnych zajęć by nas utrzymać. 00:20:33:Jakich? 00:20:35:Grał w pokera i obstawiał konie. 00:20:39:Brzmi cudownie. 00:20:41:Taki był. 00:20:45:Teraz wiem co rozumiesz przez pojęcie przetrwanie. 00:20:53:To lato minęło tak szybko. 00:20:59:Miałem tak wiele nadziei związanych z tą książką. 00:21:03:Powiem ci prawdę, miotam się. 00:21:09:To pierwszy raz kiedy próbujesz napisać książkę? 00:21:13:Oh, opublikowałem kilka krótkich historii.| Nic... Nic dobrego. 00:21:19:Nigdy nie miałem wystarczająco dużo czasu|zawsze byłem zajęty innymi zobowiązaniami. 00:21:26:Nie chcesz słuchać o tym wszystkim. 00:21:29:Wiesz, Lane pokazała mi kilka twoich opowieści i... 00:21:32:..i myślę, że są wspaniałe. 00:21:36:To zabawne. 00:21:39:Często chciałem z tobą porozmawiać... 00:21:42:..ale nigdy nie byliśmy sami. 00:21:46:Byliśmy sami.|Byliśmy sami przez całe popołudnie. 00:21:50:Wpadanie na siebie na tutejszym pchlim targu| nie jest właściwie prywatnością. 00:21:55:Cóż, chodziliśmy sobie razem.|Nic nie powiedziałeś. 00:21:58:Nie, nie powiedziałem, prawda? 00:22:02:Cóż, czuję się niezręcznie. 00:22:07:Przynajmniej lubisz moje nagranie i znalazłem cię|więc nie była to kompletna strata czasu. 00:22:13:To śmieszne ponieważ byłam zakochana|w chłopaku który ubóstwiał Art Tatum. 00:22:17:To było lata temu|w czasie mojej pierwszej wizyty w Paryżu. 00:22:21:Był studentem i grał na pianinie|w klubie jazzowym na studenckich kwaterach. 00:22:26:Zupełnie nie mówił po angielsku. 00:22:28:I spędziliśmy lato próbując zrozumięć nawzajem swoje uczucia. 00:22:33:Śmieszne było to, że nie miało znaczenia,| że znaliśmy tylko po kilka słów. 00:22:37:Oh, tak czy inaczej, to było lata temu. 00:22:43:Nienawidzę piorunów. Nieważne jak są nieszkodliwe,|i tak chcę się schować pod łóżkiem! 00:22:47:Powietrze jest naelektryzowane.|Mówię poważnie! 00:22:51:Gdzie są wszyscy? Słyszałem głosy.|Cześć. 00:22:53:Jak wyglądam? Tylko nie mów "staro i grubo". 00:22:55:- Cudownie.- Wspaniale.|O której przybędą goście? 00:22:58:Lada chwila. Zapalmy trochę więcej świateł.|Czy Lane zrobiła hors d'oeuvres? 00:23:04:Co wy tam robiliście zanim zeszliśmy na dół? 00:23:07:Przepraszam? Co? 00:23:09:Mam nadzieję, że nie byliście na ganku.|Ta burza się zbliża. 00:23:13:Oh, nie.|Nie. 00:23:14:Posłuchajmy trochę muzyki.|W porządku. Kto chce jednego? 00:23:17:Znasz moje zdanie. Peter?| Wódka. 00:23:21:Stephanie, a ty co chcesz?|Poproszę wódkę. 00:23:25:Czy myślałeś o moich wspomnieniach? 00:23:28:Zasługują na kogoś lepszego niż ja. 00:23:30:Są za dobre by je zmarnować na takiego| świeżo opierzonego pisarza. 00:23:33:Traktujesz mnie protekcjonalnie. 00:23:35:Lane mówi, że myślisz, że moje życie jest trywialne.|Nigdy tak nie powiedziałem. 00:23:41:Lloyd, no dalej, zatańcz ze mną. 00:23:44:Oh, kochanie, jestem taki ociężały. 00:23:46:Jeśli potrafisz rozgyźć kosmos,|napewno poradzisz sobie z kilkoma krokami. 00:23:48:W porządku. 00:23:55:Widzisz? Jesteś wspaniały. 00:23:57:Próbuję. 00:24:13:Mam tyle spraw które chciałem ci powiedzieć. 00:24:16:Oh, no wiesz... |Zaraz ktoś tu przyjdzie i ci ludzie tutaj, więc... 00:24:21:Nie chcę być natrętny.|Nie, nie jesteś natrętny. 00:24:24:Chciał bym abyś została tu przez całe lato. 00:24:28:Tak, cóż, nie mogę.|Też mam zobowiązania, więc... 00:24:31:Co to za utwór? Jest wspaniały! 00:24:34:To Art Tatum i Ben Webster. 00:24:37:To zabawne.|Co? 00:24:39:Zrobiłem z siebie kompletnego głupka|kiedy cię spotkałem. 00:24:42:Nie! Nie zrobiłeś.|Pamiętam długie rozmowy... 00:24:46:..o pisaniu i metaforze i wyborze. 00:24:49:To były banały.|Nie. Właściwie ja tylko... Nie, ja... 00:24:54:Myślałam, że jesteś taki słodki. 00:24:58:Przypomniałeś mi Paula,|chłopaka z Paryża. 00:25:04:Naprawdę?|Tak. 00:25:07:Tak.|Więc schlebiasz mi. 00:25:10:Który to Art Tatum,|a który Ben Webster? 00:25:13:Art Tatum gra na pianinie. 00:25:17:Rozumiesz, zawsze czułem się głupio,|cały czas, ponieważ... 00:25:20:Czemu?|Po prostu zupełnie przy tobie odleciałem. 00:25:23:Kocham muzykę z tego okresu.|Nie masz czegoś Benny Goodmana? 00:25:27:Uh, tu nie. 00:25:30:Lub Coon-Sanders Nighthawks? 00:25:35:Proszę nie panikuj kiedy to powiem.|Nie... 00:25:38:Myślę, że jesteś przecudowna. 00:25:42:Peter, nie. Nie, proszę.|Zatrzymajmy to zanim będzie za późno. 00:25:47:Wiesz, że nie mogę. 00:25:49:Ja tylko... Ja czuję, że się czerwienię|i... moje serce łomocze. 00:25:56:O, są Richmondowie. 00:25:59:Otworzysz im Lloyd? 00:26:03:Oh, Howard!|Oh, strasznie leje na zewnątrz. 00:26:06:Oczekiwaliśmy Richmondów.|Zrobię ci drinka. 00:26:10:Cześc Howard. Cześć. Oh, Richmondowie|musieli gdzieś utknąć. Jesteś przemoczony. 00:26:14:Tak, wiem. 00:26:16:Patrzcie moja stara Ouija 00:26:19:To zajmuje za dużo czasu.|Potrzebujesz wersji komputerowej. 00:26:23:W ten sposób możesz przywołać|każdą martwą osobę z którą chcesz pogadać. 00:26:27:Howard, powiedziałeś szkocka, prawda?|Poproś Lane do tańca. 00:26:30:-Ja?|-Mm-hm. Będzie podekscytowana. 00:26:32:- Ona jest w tobie zadurzona.|Ja nie tańczę. 00:26:35:Wszyscy tak mówią.|No dalej. Ona ostatnio była taka smutna. 00:26:39:Lane?|Tak? 00:26:41:No dalej. No dalej! 00:26:43:Uh, Lane, uh, Peter właśnie mnie zapytał... 00:26:46:..czy mogłabym cię prosić do tańca z nim. 00:26:50:Oh! Nie, dziękuję. 00:26:53:Oh, Tak, dziękuję.|Ta muzyka jest fantastyczna! 00:26:57:Kiedyś chodziłam do Harlemu|żeby posłuchać takiej muzyki. 00:27:00:Umawiałam się z DJ'em.|Miał zwyczaj nazywać nagrania "sides". 00:27:04:Naprawdę mam dwie lewe stopy. 00:27:06:Ja odbiorę. Ja odbiorę.|Wy dobrze się bawcie. 00:27:12:Zawraca ci głowę?|Nie, zupełnie nie. 00:27:15:Lubię jej energię.|To nagranie jest z pchlego targu, prawda. 00:27:19:Nie wiedziałam, że lubisz jazz.|Lubisz Prokofiewa. 00:27:22:Tak, ale nie tańczyć. 00:27:24:Richmondowie nie przyjdą.|Zalało im dom. 00:27:27:Naprawdę? To może pójdziemy obejrzeć film Kurosawy. 00:27:30:W tą burzę?|No wiesz, może. 00:27:33:Nie pozwólmy temu zepsuć naszego wieczoru. 00:27:35:Richmondowie nie przychodzą.|Mamy farta. Oni są tacy nudni! 00:27:39:To dlaczego ich zaprosiłaś?|- Uh-oh. O, Boże! 00:27:44:To może trwać godzinami.|Lloyd. 00:27:46:Zapalmy kilka świec.|Dobrze. Przynisę zapałki. 00:27:50:Uwielbiam spacerować w egipskich ciemnościach. 00:27:53:Wydaje mi się, że włożyłem rękę w konfitury. 00:27:55:Lloyd! Richmondowie są zalani,|elektryczność wysiadła. 00:27:59:Bóg nas testuje i ja zamierzam być gotowa.| Gdzie jest wódka? 00:28:51:T. 00:28:55:O. 00:29:01:M. 00:29:04:Nie znam żadnego Toma. 00:29:07:Oh, chwila. 00:29:10:Czy jesteś tym dentystą z Hackensack|który próbował mnie zgwałcić gdy miałam 15 lat? 00:29:16:Nie? OK. 00:29:19:OK. 00:29:21:Jeszcze jedna próba. 00:29:28:N. 00:29:31:Ooh, I. 00:29:37:C. 00:29:38:O, Boże. Nick. 00:29:42:Chwila. Czy jesteś w tym pokoju? 00:29:45:Czy twój duch jest w tym pokoju,|dziura po kuli i reszta? 00:29:51:Byłeś strasznie zły. 00:29:54:Ale taki cudowny. 00:29:58:Dalej czeszesz włosy|jak wtedy na Sycylii? 00:30:04:Cóż, mieliśmy trochę zabawy. 00:30:08:To było gorące. 00:30:11:To było niebezpieczne. 00:30:15:I wtedy się skończyło. 00:30:29:Myślę, że się wypogadza. 00:30:33:Tak? 00:30:49:Proszę nie odchodź stąd. 00:30:56:Muszę. 00:31:01:Wiesz, nie powinienem pić, kręci mi się w głowie. 00:31:06:Jak zamierzasz pojechać do domu? 00:31:09:Tak samo jak zwykle... 00:31:12:..myśląc o tobie. 00:31:17:Przez cały czas kiedy cię znam|nigdy nie widziałam cię pijącego. 00:31:22:Nie. 00:31:25:Chociaż mineły lata od śmierci mojej żony|nigdy nie byłem trzeźwy. 00:31:31:Oczywiście na wydziale szkoły w której pracuję... 00:31:34:To jest... takie trudne do powiedzenia. 00:31:42:Będę tęsknił za tobą tak bardzo. 00:31:46:Ja również... 00:31:49:..ale zawsze będziemy w kontakcie. 00:31:52:Wiesz o czym mówię. 00:31:54:Howard, proszę. 00:31:57:Muszę... 00:32:00:Kiedy dostałaś dzisiaj tą ofertę|na sprzedaż domu, ja... 00:32:04:..nagle zrozumiałem... 00:32:07:..że nie będziemy mogli znowu |spędzać razem wieczorów tej zimy. 00:32:11:Tak, ale wiedziałeś, że przyjechałam tu|by wydobrzeć, a nie na stałe. 00:32:18:Czy to różnica wieku między nami|jest dla ciebie problemem? 00:32:26:Kocham Petera. 00:32:30:Czy to nie jest śmieszne? 00:32:34:Zwłaszcza, że raczej nie ma na to żadnej szansy. 00:32:39:Była przez chwilę. 00:32:43:Wmawiałam sobie, że może to jakoś się ułoży. 00:32:50:A czemu Peter a nie ty? 00:32:54:Nie z twojego powodu. 00:33:00:Tak często chciałem cię dotknąć. 00:33:06:Proszę. Proszę, nie. 00:33:11:No to zakłopotałem nas oboje... 00:33:14:Zrobię ci kawę.| Jutro będziesz miał strasznego kaca. 00:33:36:Nie gram za dobrze w świetle,| nie mówiąc już o ciemnościach. 00:33:42:Patrz jak bardzo się wypogodziło. 00:33:46:Można zobaczyć miliardy gwiazd. 00:33:50:Jutro powinno być ładnie. 00:33:55:Więc powiedz mi... 00:33:57:..to prawda, że pracowałeś nad bombą atomową? 00:34:00:Nie. 00:34:02:Diane ci to powiedziała? 00:34:05:Tak. 00:34:07:Nie zupełnie. 00:34:09:Zrobiłem jeden mały nie związany projekt|w Los Alamos wiele lat temu. 00:34:15:Ale kiedy ona opowiada o mnie ludziom|wychodzę na ojca bomby atomowej. 00:34:19:Z jaką gałęzią fizyki jesteś związany? 00:34:24:Z czymś bardziej przerażającym |niż wysadzenie w powietrze planety. 00:34:27:Naprawdę? 00:34:29:Jest coś bardziej przerażającego niż zniszczenie świata? 00:34:34:Tak. 00:34:36:Wiedza nie ma najmniejszego znaczenia. 00:34:40:Wszystko jest dziełem przypadku. 00:34:43:Powstaje bez celu z niczego i... 00:34:48:...ostatecznie znika na zawsze. 00:34:52:Nie mówię o świecie. 00:34:55:Mówię o wszechświecie. 00:34:58:Cała przestrzeń, cały czas, właściwie... 00:35:02:..jest chwilową drgawką. 00:35:06:I zapłaciłem by tego dowieść. 00:35:09:Wydajesz się tego pewny, |kiedy wyglądasz za okno w noc taką jak ta... 00:35:13:.. i widzisz te wszystkie gwiazdy.|To wszystko nie ma znaczenia? 00:35:19:Myślę tak jak i ty, że są piękne. 00:35:23:i trochę poruszające głęboką prawdę|która zawsze się wymyka. 00:35:31:Ale wtedy ogarnia mnie moja zawodowa perspektywa... 00:35:35:..mniej życzeniowy a bardziej obserwacyjny widok tego... 00:35:43:.. i rozumiem to takim jak naprawdę jest. 00:35:48:Przypadkowe... 00:35:51:..moralnie neutralne... 00:35:54:.. i niewyobrażalnie gwałtowne. 00:35:58:Słuchaj nie powinniśmy prowadzić tej rozmowy. 00:36:05:Dziś będę spał sam. 00:36:10:To dlatego tak trzymam się Diane... 00:36:13:... i uważam się za szczęściarza. 00:36:17:Ona jest ciepła i pełna życia|i trzyma mnie kiedy śpię. 00:36:22:To dlatego nie mam snów| o fotonach i kwarkach. 00:37:09:Mam do ciebie pytanie Richard. 00:37:13:Moja córka mnie nienawidzi. 00:37:17:Nasza córka... 00:37:20:..nienawidzi mnie a ja ją kocham. 00:37:24:Jest moim jedynym dzieckiem... 00:37:27:.. i chcę by była szczęśliwa. 00:37:34:Ona nie może zapomnieć tej strzelaniny. 00:37:41:Rozumiem, ja jestem jej problemem. 00:37:44:Ja potrafię zapomnieć. 00:37:51:Daj znak jeśli mnie słyszysz Richard. 00:37:58:Chcę aby mi wybaczyła. 00:38:02:Pomów z nią, dobrze, Richard? 00:38:08:Wy dwoje byliście tak blisko. 00:38:12:Kochała cię tak bardzo. 00:38:17:Daj znak jeśli mnie słyszysz Richard. 00:38:23:Daj znak Richard. 00:38:28:Daj znak choć raz. 00:38:31:Daj znak. 00:38:46:Kocham te stare piosenki. 00:38:51:Ta muzyka, blask świec i drinki... 00:38:55:.. sprawiają, że czujemy się jak| w jakimś egzotycznym miejscu. 00:38:58:Mm. 00:39:00:Nie powinnam pić. Moja głowa pływa. 00:39:08:Co robisz? 00:39:12:Chciałem dotknąć twojej twarzy| od czasu gdy cię poznałem. 00:39:16:Co chcesz żebym ci powiedziała? 00:39:27:Niedługo pójdziemy każde w swoją stronę. 00:39:31:Peter, musisz zrozumieć|to nie jest możliwe. 00:39:34:Lane jest moją najlepszą przyjaciółką.| Ona za tobą szaleje. Naprawdę nie mogła bym tego zrobić. 00:39:39:I tak się do ciebie przywiązała.|Proszę. 00:39:43:Już wystarczająco czuję się winny| ponieważ ją zwodziłem. 00:39:49:Nie celowo.|Po prostu nie myślałem o nikim innym tylko o sobie. 00:39:55:Opowiedziała mi wszystko o czasie który spędzaliście razem. 00:39:58:Wiem wszystko o waszych spacerach |i rozmowach pod gwiazdami nad jeziorem. 00:40:03:Opowiedziała mi to wszystko. 00:40:07:Czułem się bardzo samotny. 00:40:10:Potrzebowałem towarzystwa |bo moje małżeństwo się rozpadło. 00:40:15:Traciłem pewność siebie,|że mogę napisać tą książkę. 00:40:20:Potrzebowałem kogoś by nie spanikować. 00:40:24:Ale wy się kochaliście. 00:40:28:Nie rozumiałem jaka ona jest wrażliwa |zanim było za późno. 00:40:35:Wiem, że to moja wina. 00:40:43:Czy... Czy mogłoby to być coś serio |gdybym ja się nie pojawiła? 00:40:50:Nie wiem. Może. 00:40:53:Robisz śmieszne rzeczy kiedy czujesz się pusty w środku. 00:40:57:Słuchaj... 00:41:00:..Jestem zamężna. 00:41:04:Wiesz, moje dzieci wrócą z obozu za tydzień.|Mam swoje życie. 00:41:08:Wiem. 00:41:11:Ale czy jest to życie którego pragniesz? 00:41:16:Jest? 00:41:20:Flirtujesz ze mną od tygodni.|Proszę, po prostu odejdź. 00:41:39:Mój mąż to cudowny człowiek. 00:41:45:Oh, jest nieco zdezorientowany| ponieważ chciałam spędzić to lato oddzielnie. 00:41:54:Jest radiologiem. 00:41:56:Robi zdjęcia rentgenowskie, ale... 00:41:59:..nigdy nie pozwoliłam mu zrobić sobie,| bo gbyby zajrzał do mojego wnętrza, mógłby... 00:42:03:..mógłby zobaczyć rzeczy których by nie zrozumiał| i które by go strasznie zraniły. 00:42:10:W którymś momencie mojego życia ja po prostu... 00:42:14:..po prostu zaczęłam zyć tak jak się tego spodziewano. 00:42:23:Steffie... 00:42:27:Ja...Ja po prostu chciałabym znowu usłyszeć| jak ktoś mówi do mnie pewne rzeczy. 00:42:34:Tak bardzo chcę zareagować,|ale potrafię tylko uciekać. 00:42:41:Nie uciekaj.|Ale ja tylko to potrafię. 00:42:45:To wszystko co mogę zrobić. 00:42:52:Wiedziałam, że się mną przejmujesz. 00:42:54:To dlatego nie mogłam na ciebie spojrzeć| kiedy byłeś w pobliżu bo czułam się taka winna. 00:43:03:Chcę cię teraz pocałować. 00:43:07:Nie możesz. Nie możesz bo to stwarza za dużo problemów. 00:43:10:Nie ma mowy. 00:43:15:Nie ma mowy.|Zostaniemy odkryci. 00:43:18:Po prostu odejdź.|Nie ma mowy. 00:43:54:Na mnie czas do domu. 00:43:57:Przepraszam za film Kurosawy. 00:44:01:Zrobiłam wcześniej kawę, podgrzać ci ją? 00:44:05:Nie dzięki. Wolę raczej zostać pijany. 00:44:10:Może to i lepiej.|Powinienem jutro popracować. 00:44:14:Byłeś w takim dziwnym nastroju przez całą noc. 00:44:19:Czy wiedziałaś, że wszechświat| jest przypadkowy, moralnie neutralny... 00:44:23:.. i niewyobrażalnie gwałtowny? 00:44:31:Peter... 00:44:34:Co się z nami stało? 00:44:38:Co masz na myśli? 00:44:40:No wiesz, byliśmy tak blisko... 00:44:43:.. i ... dzieliliśmy nasz cały czas ... 00:44:48:..i, um... 00:44:51:..i tej nocy nad jeziorem... 00:44:53:To naczy, czy ja... czy ja błędnie odczytałam znaki? 00:44:59:Być może. 00:45:05:Nie mogę zaangażować się w tej chwili. 00:45:12:Jestem przestraszony moim małżeństwem i... 00:45:15:..niepewny mojego życia, mojej pracy. 00:45:19:Mogę ci pomóc? 00:45:21:To moje problemy.|Nie chcę być przyczyną twojego cierpienia. 00:45:27:Bardzo dobrze sobie radzisz. 00:45:33:Musisz pomyśleć o swojej przyszłości. 00:45:36:Tak, wiem. 00:45:39:Wiesz, masz rację. Ja... 00:45:42:To jest głupie, ale ja... 00:45:44:Wiesz, mam marzenie, że my dwoje w Nowym Yorku... 00:45:52:..wiesz, moglibyśmy... 00:45:54:Nie wiem. 00:45:58:Wiesz, my po prostu...| czujemy podobnie wiele razy... 00:46:03:.. i to jest takie rzadkie. 00:46:08:Ja nie... Przepraszam, jestem naprawdę zmęczona.|Nie wiem co mówię. 00:46:14:Najśmieszniejsze jest to, że pewnie będę| kończyć rozmowy telefoniczne z tobą o 3 nad ranem... 00:46:19:... żeby nie stoczyć się na dno. 00:46:56:Cześć, pomóc ci?|Nie dziękuję. 00:47:01:Słuchaj, rozmawiałam z Peterem. 00:47:04:I on aktualnie nie chce się angażować. 00:47:07:W porządku. Rozumiem to. 00:47:10:On... no wiesz, ma teraz wiele problemów. 00:47:15:Ale... może to się zmieni później. 00:47:19:Cieszę się, że sprawa zostaje otwarta. 00:47:23:Wiesz, czuję się lepiej. 00:47:26:Obydwoje będziemy mieszkać w Nowym Yorku. 00:47:29:Kto wie? Wszystko może się zdarzyć. 00:47:33:Kto to może być? 00:47:36:Halo? 00:47:37:Oh, Ken. Nie, ona jest tutaj.|Chwileczkę. 00:48:02:Ken, słuchaj. Mówiłam ci, że nie było światła|i telefony wysiadły. Nie mogłam zadzwonić! 00:48:07:Tak, racja. 00:48:10:Ciągle nie wiem. Myślę, że spędzę |trochę czasu w Nowym Yorku. 00:48:15:Proszę, nie wyciągaj tego teraz.|Jest późno i jestem zmęczona. 00:48:18:Zadzwonię jutro. Dobranoc. 00:48:42:Nie wiedziałam, że ciągle tu jesteś. 00:48:45:Usłyszałem twój głos. 00:49:04:Peter, nie jesteśmy sami. 00:49:12:Steffie, kocham cię. 00:49:18:Od pierwszego dnia. 00:49:41:Możemy być sami. 00:49:46:Nie mogę spędzić nocy w domku dla gości. 00:49:52:Może nie całą noc... 00:49:56:... ale możemy pobyć razem sami. 00:50:09:Oh, Boże. 00:50:14:Mogła byś? 00:50:29:Słuchaj, jeżeli... 00:50:33:Jeżeli to znaczy cokolwiek dla ciebie... 00:50:37:... naprawdę bym chciała, ale ja... 00:52:01:Kocham ten pokój. Jest cudowny. 00:52:04:Moglibyśmy wyrzucić tą ścianę |i zrobić jeden wielki pokój, to jest myśl. 00:52:08:Jest wystarczająco duży taki jaki jest. Podoba mi się. 00:52:12:OK, jak chcesz. 00:52:14:Czy można tu łowić?|Mamy tu okonie, Lane mi powiedziała. 00:52:17:Oczywiście może pan zarybić jezioro. 00:52:19:To wydaje się głupie wpuszczać ryby do jeziora| by je później wyciągać. 00:52:23:Nie głupsze niż golf!|Twoja żona nie lubi golfa! 00:52:26:Daj mi spokój. 00:52:29:To jest Diane Frazier. Kiedyś byłem taki zadurzony|gdy patrzyłem na jej zdjęcie w gazetach. 00:52:34:Diane Frazier? Czy ona byłą...|Była modelką, artystką. 00:52:37:Zawsze bywała w Stork Club lub El Morocco| z tym samym brazylijskim tenisistą. 00:52:40:Ci ludzie wiodą takie ekscytujące życie.|Prawda? 00:52:43:To musi być wspaniałe wynieść się z miasta|Chciałabym kupić psa. 00:52:48:Nasza spółdzienia nie pozwala trzymać psów|a ja zawsze marzyłam o pitbulu. 00:52:52:Chciałbym pójść na góre zrobić kilka pomiarów. 00:52:55:Lane, czy moglibyśmy iść na górę? 00:52:58:Oh, moja matka ciągle tam śpi. 00:53:02:Naprawdę?|Tak, ona późno wstaje. 00:53:05:Ja chyba nigdy nie przespałem południa. 00:53:07:Wkrótce wstanie.|Może obejrzymy stodołę? 00:53:10:Czy mogła byś pokazać nam stodołę?|Wiem, że pan Raines ma kilka pytań. 00:53:13:OK. Wiecie gdzie ona jests, prawda?|Po prostu idźcie ścieżką wychodzącą z domu. 00:53:18:Ja za chwilę do was dołączę.|Chcę to dokończyć. 00:53:21:Chcą kupić?|Na to wygląda. 00:53:23:To wspaniale. 00:53:25:Lane, Howard dzwonił, i budka gdzie sprzedają| twoją ulubioną kukurydzę jest znowu otwarta. 00:53:29:Zamierza przywieźć trochę.| Uh-huh. 00:53:33:Co się dzieje?|Czemu jesteś taka przygnębiona? 00:53:39:Cały czas myślę o Peterze. 00:53:45:Lane, po prostu przestań. Przestań. 00:53:48:Myślę, że zamierza napisać tą książkę o matce. 00:53:51:Boże. 00:53:52:Zamierzają wyjść dziś razem.|Oczywiście jeśli uda jej się wstać. 00:53:56:Oh, ona wstała.|Powiedziała, że się trochę spóźni. 00:53:59:Lane, czy mogę z tobą porozmawiać?|Tak. 00:54:02:Musi pani odpowiedzieć na kilka pytań.|Dobrze. 00:54:04:Ich ostateczna oferta to 175. 00:54:06:175? Powiedziałaś 200! 00:54:09:To najwięcej co mogą zapłacić.|Ta okolica to już nie to samo co kiedyś. 00:54:12:Ale ja naprawdę liczyłam na te pieniądze.|Jesteś pewna? 00:54:15:Przykro mi. 00:54:43:Tak. 00:54:48:Cześć.|Cześć. 00:54:50:Um, Diane powiedziała, że się trochę spóźni.|Dam im znać, że tu jesteś. 00:55:05:Ty mnie naprawdę unikasz. 00:55:07:Myślę, że powinieneś wyjechać| z powrotem do Nowego Yorku. 00:55:10:Chciałbym wiedzieć co się dzieje. 00:55:12:Przechodzę teraz trudny okres, | Lane też, chociaż próbuje to ukryć. 00:55:17:Nie mów tak.|Ona myśli o tobie cały czas. 00:55:20:A ty?|- Naturalnie, że tak. 00:55:25:I mimo to unikasz mnie. 00:55:28:Czy będziesz pisał biografię Diany?|Wierz lub nie, myślę o tym. 00:55:33:Dlaczego Peter?| Co się stało z książką o twoim ojcu? 00:55:36:Wiem. Ja... 00:55:38:Nie idzie mi. Mówiłem ci. 00:55:42:Rozmyślałem o tym przez całe lato i... 00:55:45:Nie wiem. Nie mam pomysłu. 00:55:48:I wtedy usłyszałem wszystkie te sensacyjne|anegdoty i opowieści. 00:55:52:Ta kobieta miała niewiarygodne życie.|Myślę, że o samej strzelaninie można by napisać książkę. 00:55:57:- Lane nie chce by o tym pisać.|Nie byłbym tego taki pewien... 00:56:00:Jeśli ja to zrobię, mogę ją chronić.|Ktoś musi to napisać. 00:56:03:Słuchaj, Peter, postaw się w jej sytuacji na chwilę. 00:56:07:14 letnia dziewczyna. Jej matka porzuca jej ojca, |którego Lane podziwia... 00:56:12:..i wprowadza się do tego zbira,|który ciągle bije Diane, i Lane zabija go. 00:56:17:To kompetnie rozbiło jej życie.|Nie chcesz chyba by znowu przez to przechodziła. 00:56:21:Wiesz, ludzie spoglądają na nią kiedy idzie ulicą. 00:56:25:Nie wiedziałem. 00:56:31:Przykro mi. Naprawdę mi przykro. Ja nie... 00:56:34:Czuję się taka... stasznie winna. 00:56:39:Jestem strasznie spięta. 00:56:45:Oh, Peter, proszę nie rób tego. 00:56:48:Oh... 00:56:51:Steffie. 00:56:56:Pojedźmy... 00:56:59:Pojedźmy razem do Paryża. 00:57:04:"Pojedźmy razem do Paryża." 00:57:07:Mój Boże.|Ty naprawdę jesteś pisarzem, prawda? 00:57:14:To dlatego muszę się trzymać od ciebie z daleka.|Bo mieszasz mi w głowie. 00:57:20:Ja po prostu... nie mogę tego zrobić. 00:57:23:Nie mogę... 00:57:49:O, mój Boże. 00:57:53:Domyślam się, że powinniśmy zapukać|Zawsze obawiam się wścieklizny. 00:57:58:Czytałam o kobiecie ugryzionej przez wiewiórkę| w Central Parku, która dostała wścieklizny. 00:58:03:Nigdy nic takiego tutaj się nie stało.|Tu jest zupełnie bezpiecznie. 00:58:06:To co mnie niepokoi to nie szopy pracze a komary.|Doprowadzają mnie do szału. 00:58:11:Nie macie tu przypadkiem problemu z owadami Lane? 00:58:14:Lane? 00:58:16:Ale są tu moskity?|- Naturalnie, tu jest staw. 00:58:19:Moskity są rzadkością.|Prawda, Lane? 00:58:23:Lane?|Tu... Tu zazwyczaj jest bardzo przyjemnie. 00:58:26:Wyobrażam sobie, że żaby mogły by zjeść moskity.|Jeśli węże nie zjedzą żab! 00:58:32:Czy możemy iść na górę? 00:58:34:Tak, um... 00:58:37:Przepraszam. Zaczyna boleć mnie głowa.|Dołączę do was za chwilę. 00:58:40:OK, ale pośpiesz się.|Pan i pani Raines mają wiele pytań. 00:58:43:Tak. A co jeżeli chodzi o szerszenie i pszczoły? 00:58:46:To jest wieś pani Raines, nie środkowy Manhatan. 00:58:50:O, mój Boże.|Po prostu nie mogę uwierzyć, że to się stało! 00:58:54:To moja wina.|Oh, Peter, proszę! Nie zniosę tego! 00:59:03:Lane. Lane, przepraszam. 00:59:06:Lane. Lane, przepraszam. Proszę wybacz mi. 00:59:10:Lane!|Długo to już trwa? 00:59:14:Nie. Nie! Proszę. Jezu. 00:59:18:Czy jesteś w nim zakochana?|To nie jest tak jak myślisz. 00:59:21:To znaczy?|Lane, ja po prostu nie wiem co zrobiłam. 00:59:24:Ja po prostu nie wiem co...|Wiele rzeczy nabrało teraz sensu. 00:59:28:Tu nie ma nic do nabierania sensu.|Absolutnie nic. 00:59:32:Tak wiele razy widziałam| jak ty i Peter patrzycie na siebie. 00:59:36:Nie, nie rób tego.|Po prostu nie rób tego. 00:59:38:To moja wina. Nie wiń Stephanie. 00:59:40:Zostaw nas same.|Przepraszam, że się dowiedziałaś w ten sposób. 00:59:43:Tu nie ma nic do dowiadywania się.|Pogarszasz sprawę. 00:59:46:To nie nic, to wszystko.|Wyłużmy kawę na ławę. 00:59:49:Chcę żeby Steffie wyjechała ze mną|do Nowego Yorku lub Paryża. 00:59:52:Peter, lato się kończy. Wracam do Filadelfii.|Tęsknię za moimi dziećmi. 00:59:57:Nie umiem grać w te gry.|Jestem zbyt długo zamężna. Po prostu... 01:00:00:Nie wiem czym jestem.|Nie wiem co zrobiłam. 01:00:04:Ja... nie jestem kimś kim myślałam, że byłam. 01:00:08:Zaczynam się zastanawiać czy te |targi antyków nie będą zbyt zatłoczone. 01:00:11:Widzę, że nie chce ci się jechać do East Hope. 01:00:14:Nie, ale myślę, że dziś nie jest najlepszy dzień. 01:00:17:Możemy to przełożyć.|Ty i Peter mogli byście popracować nad książką. 01:00:21:Wiesz Peter, myślę, że moglibyśmy| poświęcić cały rozdział na Las Vegas. 01:00:25:Znam wiele wspaniałych opowieści |o Sammym Davisie. On jest najlepszy. 01:00:29:Czy mówiłeś Lane o naszej rozmowie?|Och tak. Słuchaj kochanie. 01:00:33:Lloyd i ja zdecydowaliśmy,|że chcemy tu zamieszkać. 01:00:37:Ten dom jest naszą wizją raju. 01:00:40:Zakochałem się w nim gdy tylko do niego wszedłem.|To było jak powrót do domu. 01:00:44:Wiem, że chcesz wyjechać do miasta,|ale jeśli kiedykolwiek będziesz chciała z niego skorzystać 01:00:48:Jest twój. 01:00:50:Wiesz, weekendy lub wakacje. Kiedykolwiek. 01:00:54:Będziesz potrzebowała swetra.|Lepiej pójdę na górę i przyniosę. 01:00:57:Nie rozumiem. 01:00:59:Wiesz jaki będzie jeden z moich pierwszych projektów?| Zamierzam wybudować basen za stodołą. 01:01:03:Nigdy przenigdy nie lubiłam stawu,|bo tam jest tyle żyjątek! 01:01:08:Twoja matka jest wspaniałym pływakiem. 01:01:10:Widziałem jak pływa w Santa Fe.|Pokonała wszystkich. 01:01:13:Ma doskonałe nogi do kostiumu pływackiego.|O czym ty mówisz? 01:01:17:Zamierzamy znowu tu zamieszkać. 01:01:20:Przedyskutowaliśmy to i zamierzamy znowu tu zamieszkać. 01:01:22:Lloyd kocha Vermont a ja zawsze kochałam ten dom. 01:01:27:I jeśli...|Nie możecie się tu wrócić! 01:01:31:Dlaczego nie?|Bo sprzedaję to miejsce. 01:01:36:Chcesz sprzedać?|Mówiłam ci... 01:01:38:Chwila. Od kiedy?| Wspomniałam o tym co najmniej trzy razy. 01:01:43:Naprawdę?|Czy ty kiedykolwiek słuchasz co ja mówię? 01:01:47:Czy tylko dbasz o to co ty masz do powiedzenia? 01:01:49:Czemu stajesz się taka złośliwa? 01:01:51:Mam w tej chwili kupców.|Właśnie oglądają to miejsce. 01:01:55:Jezu, gdziekolwiek są znajdź ich|i powiedz, że sprzedaż jest odwołana. 01:02:00:Co?|Nie możesz go sprzedać. To będzie nasz dom. 01:02:04:Nie możesz mi tego teraz mówić. 01:02:06:O czym ty mówisz?|To jest dom rodzinny. 01:02:09:Jak możesz sprzedać to miejsce?|Nie jesteś jego właścicielem. 01:02:12:Więc, kto nim jest?|- Uh.... Ja. 01:02:15:To znaczy, my. Ty i ja.|Twój ojciec i ja go kupiliśmy. 01:02:20:Ale oddałaś mi go wiele lat temu.|Powiedziałam ci, że mogę go sprzedać i podzielić pieniądze. 01:02:25:Powiedziałaś 'wspaniale, możesz wykorzystać pieniądze'.|Czy nie byłam pijana gdy ci go oddałam? 01:02:29:Powiedziałaś, że jest mój.|Żeby w nim mieszkać a nie sprzedać. 01:02:33:Mieszkać? Co to znaczy?|Utrzymywać? Naprawiać? Dbać? 01:02:38:Czy ja jestem dozorcą? 01:02:40:Powiedziałam wiele rzeczy w pośpiechu.| Kiedy przychodzi do rzeczy wydają się głupie. 01:02:45:Nie mogę sobie pozwolić na przeprowadzkę |bez sprzedaży tego domu. 01:02:48:Mam wiele długów.|Bycie chorym jest kosztowne. 01:02:51:Nikt nie wyrzuca cię na zimno.|Liczyłam na te pieniądze. 01:02:55:Nie pracuję od dwóch lat.|Wydałam wszystko co miałam. I jeszcze pożyczyłam. 01:03:00:Kochanie, To jest proste jak to:|moje plany się zmieniły. 01:03:03:Co?!|Chcemy się tu osiedlić. 01:03:06:Twój ojciec i ja kupiliśmy ten dom zanim się urodziłaś.|On też chciałby żeby został w rodzinie. 01:03:11:Nie możemy podyskutować później?|Jesteś taka fałszywa! 01:03:14:On kupił ten dom, nie ty,|i zamierzam go sprzedać! 01:03:17:Lane!|Mogła byś po prostu trzymać się z daleka? 01:03:20:Lloyd i ja nie jesteśmy młodzi.|Chcemy zapuścić korzenie. 01:03:24:Kto wie? Może znienawidzimy to |i po roku się wyprowadzimy. 01:03:27:Moje życie nie jest warte wszystkich tych kłopotów! 01:03:30:Wszyscy, przestańcie!|Diane, Lane skończcie z tym. 01:03:33:Nie złość sie kochanie.|Ona nie dba co do mnie mówi przy wszystkich. 01:03:37:Jak obwinianie mnie o wszystko.|Jesteś winna! 01:03:40:- OK, uspokujcie się.|Ja jestem spkojna, Lloyd. jestem spokojna. 01:03:44:Wszyscy popełniamy błędy| ale co się stało to się stało. 01:03:47:I jeśli ci się nie układa w życiu,|przestań oskarżać mnie! 01:03:51:To ty pociągnełaś za spust!|Ja mówiłam tylko to co kazali mi prawnicy. 01:04:01:Co za absurdy opowiadasz.|To nie absurd. To jest prawda! 01:04:06:Nie sądzę, że to dobre miejsce| do prowadzenia tej dyskusji. 01:04:09:Jestem wrakiem!|A ty nie poczuwasz się do winy! 01:04:14:Nie chcę już więcej o tym słyszeć.|Skończcie z tym natychmiast. 01:04:17:To jest jej wymówka za zmarnowane życie,|okazja by mnie złościć. 01:04:20:To nieprawda!|Tak... złośliwość! Czysta złośliwość! 01:04:25:Może wszystko potoczyło by się inaczej|gdybym nie musiała przez to przechodzić! 01:04:29:Przepraszam, czy możemy zobaczyć strych?|Wynoście się stąd! 01:04:32:Słucham?|Wynoście się stąd! Proszę, po prostu wyjść! 01:04:35:Diane! uspokój się!|Wynoście się stąd natychmiast! 01:04:38:Diane, uspokuj się.|OK, weź dom. 01:04:42:Nie rozumiałam, że on dla ciebie tyle znaczy.|Wystarczy Diane. 01:04:45:Powiedziałam, że może wziąść ten dom!|Czy możemy spakować się i iść? 01:04:48:Wystarczy tego! 01:04:49:Są rzeczy które pewnie zrobiła bym inaczej |gdybym miała zrobić je znowu, ale nie zrobię. 01:04:55:Moja głowa mi pęka! 01:05:10:OK, przepraszam za to całe zamieszanie. 01:05:18:Wszyscy popełniamy błędy. 01:06:19:Lane, mogę dostać z powrotem pigułki nasenne? 01:06:23:Nie wiem gdzie one są.|Nie ma ich w pokoju medycznym. 01:06:27:Co za różnica?|To najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek słyszałam. 01:06:30:Co ty mówisz "co za różnica"? Gdzie one są? 01:06:34:Nie mam powodu by jutro wstawać. 01:06:36:To musisz sobie jakiś wymyślić. 01:06:39:A co z twoimi planami wyjazdu do Nowgo Yorku|i otwarcia studia fotograficznego? 01:06:43:Jesteś taka cholernie zła. 01:06:45:Jeśli do tej pory nie udało mi się jako fotograf,| dlaczego powinnam? 01:06:49:Nie wiem, może spróbuj popracować ciężej? 01:06:54:Więc... 01:06:56:... ty i Peter się kochacie? 01:06:58:Zaczeliśmy się pociągać nawzajem. To się zdarza. 01:07:02:Wiedziałaś jak bardzo mi na nim zależało.|To stało się samo. 01:07:06: Nie doprowadziłam do tego. 01:07:08:Wiesz, jesteśmy tutaj odizolowani od świata.|Zdarzają się rzeczy nieprzewidziane. 01:07:35:Prawda jest taka, że... 01:07:38:...flirtowałam z Peter,... 01:07:41:..chciałam żeby mnie pragnął... 01:07:44:...ale nie myślałam, że to zajdzie tak daleko. 01:07:49:Chciałam wiedzieć|czy mogę być pożądana. 01:07:54:A on wydawał się dobrym wyzwaniem. 01:07:56:Wiesz, jest bardzo mądry|i zajęty swoją powieścią. 01:08:02:I jest czarujący i bystry i ... 01:08:07:I powoli zaczynałam rozumieć jak... 01:08:15:...bardzo jest wrażliwy i ... 01:08:20:... i taki niepewny. 01:08:24:Moje serce poszło za nim. 01:08:28:Zaczęłam marzyć o nim. 01:08:33:I co będzie?|Chcesz z nim wyjechać? 01:08:38:Nie mogę. Nie, nie mogę tego zrobić. 01:08:40:To... To nie jest łatwe |kiedy jesteś zamężna i masz... dzieci. 01:08:47:To jest coś czego nie powinnam wiedzieć. 01:08:50:Teraz daj mi te pigułki. 01:08:55:Nadejdzie jutro i odnajdziesz jakieś rozrywki. 01:09:00:Zapomnisz o tym miejscu.|Wrócisz do miasta. 01:09:03:Będziesz pracować. Zakochasz się. 01:09:06:I może się uda a może nie. 01:09:09:Ale znajdziesz milion ciekawych rzeczy które będą cię cieszyć... 01:09:15:... i rozrywki które będą cię trzymać z dala od... 01:09:18:Prawdy. 01:09:21:Nie wiem jaka jest prawda i ty też. 01:09:24:Chcę połknąć całe to walium. 01:09:27:Cóż, ciężko jest umrzeć od walium.|Chyba, że weźmiesz z milion. 01:09:30:Wezmę je wszystkie.|Przestań. Przestań. 01:09:34:Zachowujesz się jak nadąsany dzieciak. 01:09:37:Jeśli na prawdę chciałaś umrzeć| powinnaś to zrobić ostatnim razem. 01:09:41:Jestem taka samotna. 01:09:48:OK, przestań i oddaj mi te pigułki. 01:09:52:Naprawdę chcesz umrzeć? 01:09:55:Nie. 01:09:58:Nie. 01:10:01:To mój problem.|Ja... zawsze chciałam żyć. 01:10:12:Gdzie są wszyscy do cholery? 01:10:15:Gdzie są wszyscy? Chłopcze,|atmosfera stała się ciężka i wszyscy znikneli. 01:10:20:Lane, wychodzimy! 01:10:23:Lane! Boże, nienawidzę tego stroju.| Wyglądam ja jedna z Hundred Neediest Cases. 01:10:27:Wyglądasz pięknie. 01:10:32:Wiesz, będzie mi brakowało tego miejsca. 01:10:35:Dopiero teraz widzę jak tu pięknie. 01:10:38:Jest tak spokojnie. 01:10:41:I był w rodzinie tak długo. 01:10:46:To najbliższa rzecz gdy myślę o rodzinie. 01:10:51:Mogło by być miło. 01:10:55:Mój drogi, to mój wiek przemawia przeze mnie. 01:10:59:Nieważne. 01:11:01:Nieważne. Tego nie ma w kartach. 01:11:03:W Palm Beach będzie dobrze. 01:11:06:Miejsce jest nieistotne| tak długo jak jesteśmy razem. 01:11:08:Oh, Lloyd. 01:11:10:Lane, wyjeżdżamy do Palm Beach. 01:11:14:Gdybyś mnie potrzebowała to będziemy z Chasenami. 01:11:17:I nie miejmy do siebie urazy o to co się stało wcześniej.|Stało się i zakończmy na tym. 01:11:22:Życie jest za krótkie by rozpamiętywać|wszystkie nasze tragedie. Prawda? 01:11:26:Poza tym, wszyscy powiedzieliśmy rzeczy| których żałujemy. 01:11:30:Wszyscy ulegamy nastojom. 01:11:32:Inaczej nie byli byśmy tacy fascynujący. 01:11:37:Przepraszam jeśli byłam przyczyną twoich zmartwień. 01:11:41:OK? Nie pomyślałam. 01:11:44:Oh, dobrze. To już koniec. 01:11:49:Lane... 01:11:51:...zawsze to lubiłaś... 01:11:53:... i chcę byś to zatrzymała. 01:11:55:Stephanie... 01:11:57:... a to dla ciebie. 01:11:59:Widziałam jak to podziwiasz|i chciała bym byś to zatrzymała. 01:12:03:Dziękuję. 01:12:06:Jezu! Spójrz na moje ręce. 01:12:09:Naprawdę jestem za młoda na te plamki.|Może połącze je w opaleniznę. 01:12:15:Co o tym myślisz? 01:12:17:Mogę pomóc z bagażami?|O mój Boże! Zapomniałam. 01:12:20:Howard, dokładanie na czas by powiedzieć do widzenia| i pomóc z bagażami. Ja się zajmę drzwiami. 01:12:25:Lloyd, połóż tą torebkę na wierzchu,|Błagam cię. Wszystko będzie w nieładzie. 01:12:29:Dzięki, Howard.|Wspaniale. Drzwi otwarte. 01:12:32:Lane, nie oni to zabiorą, kochanie.|Chodź tu. Chodź tu. 01:12:37:Teraz... nieważne... |wiesz gdzie będziemy, z Chasenami, powiedziałam ci... 01:12:40:...więc jeśli będziesz mnie potrzebować,|twoje włosy tak ładnie opadają... 01:12:45:..zadzwoń do mnie. Słyszysz mnie? OK. 01:12:48:I powiedz Peterowi, |że muszę przemyśleć moje wspomnienia. 01:12:51:Jeśli wymyślę coś nowego,|zadzwonię do niego. 01:12:54:Do widzenia. Bądź dobrą dziewczynką. 01:12:56:Oh, Boże. Macie mój zestaw do makijażu.|Tam jest mój krążek. 01:12:59:Czy to nie jest głupie? Ciągle z nim podróżuję.|To jest mój talizman szczęścia. 01:13:03:Może powinnam podarowć to na targi antyków! 01:13:17:Zobaczę cię jeszcze? 01:13:23:Myślę, że powinieneś wyjechać. 01:13:26:Zamierzam zostać z Lane,|a później wrócić do domu. 01:13:35:To zabawne.|Spotykasz kogoś w dziwnych okolicznościach. 01:13:43:Zakochujesz się,| a później rozchodzisz w różnych kierunkach. 01:13:48:Peter, proszę nie utudniaj tego. 01:13:51:Proszę.|Czuję się taki pusty. 01:13:58:Nawet jeszcze nie odeszłaś a ja czuję się tak 01:14:01:jakbym stracił coś czego nigdy znowu nie znajdę. 01:14:12:Jestem taka rozczarowana sobą. 01:14:18:Steffie. 01:14:28:Minie trochę czasu|i zapomnisz o tym lecie. 01:14:34:A ty? Zapomnisz? 01:14:40:Spróbuję. 01:14:43:To nie będzie łatwe, ale spróbuję. 01:15:13:Ona wyjechała do Palm Beach|jakby nic się nie wydarzyło. 01:15:22:Cóż, ja też muszę się zbierać. 01:15:25:Moje długi. 01:15:28:Muszę przeprowadzić ostateczną sprzedaż. 01:15:32:Wszystkie detale. 01:15:38:Lane, Tak bardzo chcę ci powiedzieć |byś się nie martwiła. 01:15:42:Howard. 01:15:44:I to, że się tobą zaopiekuję |i nic nie sprawi mi większej przyjemności. 01:15:49:Tak bardzo przywykłem mieć cię w mym życiu. 01:15:53:Jesteś wszystkim co nadaje mu sens.|Howard, nie. Nie. 01:15:59:Jestem tego pewien...|Nie mogę. 01:16:01:Kiedy stąd odjedziesz... 01:16:05:... nigdy więcej już cię nie zobaczę. 01:16:09:Ale naprawdę dojrzałem do tego by cię pokochać. 01:16:15:Lane. 01:16:19:Przyszedłem powiedzieć do widzenia. 01:16:24:Myślę, że lepiej będzie jeśli wrócę do miasta dziś wieczorem. 01:16:28:Nie skończyłeś swojej książki. 01:16:32:Jest skończona. 01:16:36:Co za smutny ton w twoim głosie. 01:16:41:Kochałem każdą chwilę spędzoną z tobą. 01:16:48:I doceniam twoją wiarę we mnie i... 01:16:53:... poparcie. 01:16:58:Przepraszam, że nie umiałem tego docenić. 01:17:08:Cóż... 01:17:12:Opiekuj się nią Howard. 01:18:20:Cześć.|Cześć. 01:18:22:Chcesz herbatę? 01:18:24:Nie. 01:18:33:Jest chłodno.|Tak. 01:18:36:Było chłodno kiedy wstałam z rana. 01:18:47:Za kilka dni będzie wrzesień. 01:18:50:Wiem. 01:18:53:Jest tyle rzeczy do zrobienia.|Sprzedaż domu. 01:18:59:To da ci zajęcie. To dobrze. 01:19:04:Kiedy musisz jechać do domu? 01:19:08:Wracam za kilka dni. 01:19:11:Dzieci potrzebują rzeczy do szkoły|i nowych butów. 01:19:16:Kochane dzieci.|Tak. 01:19:24:Oh, Steffie. 01:19:29:Wkrótce i ty wyjedziesz i zaczniesz| wszystko od nowa w Nowym Yorku. 01:19:36:Będziesz miała milion rzeczy które cię zajmą. 01:19:42:Wszystko będzie dobrze. 01:20:48:WRZESIEŃ|Tłumaczenie -+= Arunio =+- 00:00:00: